19 lipca 2015

scena dwudziesta.

I mija kolejny dzień, który zabiera ze sobą część moich sił. Czas jest jak złodziej, którego nie można złapać. Zabiera wszystko, co dla ciebie najcenniejsze, a ja nic nie mogę zrobić. Czuję się bezsilna i nie umiem sobie z tym poradzić. Zawsze miałam jakiś plan na życie, cel, do którego uparcie dążyłam. A teraz nie mam nic oprócz świadomości, że niedługo mnie zabraknie na tym świecie. Że odejdę, cichutko, z pokorą, jakiej nikt by się po mnie nie spodziewał. Sama się tego nie spodziewałam, ale miłość tak na mnie wpływa. Łagodzi ból zadany przez świat, sprawia, że nie wyrzucam go w formie wyzwisk.

Michał…

Nie mam z nim kontaktu odkąd wyjechałam. Cierpię, bo nie ma go obok. Z drugiej strony nie chciałam, by poznał moją słabą stronę. Nie chciałam niszczyć jego życia. Ma prawo być szczęśliwy, a jego uśmiech zniknąłby w momencie mojej śmierci. Nie mogłam do tego dopuścić. Ada próbowała mnie nie raz przekonać, bym się do niego odezwała, dała znać, że wszystko u mnie w porządku. Ale przecież to nie jest prawda. Nic nie jest w porządku. Miałabym po raz kolejny kłamać mu w żywe oczy? Nie dałabym rady. Jestem na to zbyt słaba.

Całą moją uwagę skupiam na Idze, która rośnie jak na drożdżach. Niedawno była niemowlakiem; tylko leżała ,piła i robiła pod siebie, a dziś gania po całym mieszkaniu i próbuje się z nami dogadać. Patrzę na nią i nie mogę powstrzymać łez. Nie będzie mi dane być z nią, gdy pójdzie do szkoły, gdy dostanie swoją pierwszą szóstkę, gdy będzie miała problemy z chłopakami. Przeraża mnie to. Przeraża mnie brak przyszłości. W jej miejscu jest czarna dziura, która pochłania wszystko, co chciałabym tam umieścić. Jak mam iść dalej przez życie i korzystać z niego póki mogę, kiedy wiem, że to i tak niczego nie zmieni? Ale nie na darmo jestem aktorką. Wystarczy przybrać odpowiednią maskę w obecności ludzi. A prawdziwą siebie i łzy zachować na bezsenne noce.

- Anka!

Głos siostry niesie się po mieszkaniu. Podnoszę się z łóżka i idę sprawdzić, o co chodzi. Pozwoliła mi mieszkać u siebie, chyba jestem jej winna odrobinę pomocy.

- Co się dzie… - głos zamiera w moim gardle, gdy mój wzrok napotyka niespodziewanego gościa. – Co ty tu robisz?

- Och, no wiesz, tęskniłem i takie tam bzdety – uśmiecha się do mnie promiennie, a ja nic nie mogę poradzić na to, że stanowcze postanowienie, by wykopać go za drzwi, zaczyna się kruszyć. – Chodź tu- rozkłada szeroko ramiona.

Wpadam w nie i mocno go obejmuję. Dobrze znów mieć przy sobie najlepszego przyjaciela. Po wzajemnej prezentacji, zabieram go do swojego pokoju, byśmy mogli spokojnie porozmawiać. Ale ściany i tak mają uszy.

- To teraz się tłumacz, skąd wiedziałeś, gdzie jestem? – pytam bez ogródek, chociaż równie dobrze mogłam sobie darować. Przecież znam odpowiedź na to pytanie.

- Ada.

Moje przypuszczenia się sprawdziły. Wypadałoby w końcu uświadomić moją kochaną siostrzyczkę, by nie ingerowała w moje życie. Choć może powinnam dziękować Bogu, że nie przywlokła tu Michała… Moja twarz od razy posępnieje, a Igor, przypatrując mi się czujnie, od razu to zauważa.

- I po co go zostawiałaś? – wzdycha ciężko, przygarniając mnie do siebie. Na chwilę wtulam się w jego klatkę piersiową, ale zbieram się w sobie.

- To już przeszłość. I muszę się z tym pogodzić.

- Jeśli już jesteśmy przy tym temacie, mam coś dla ciebie. Od Michała.

Wyciąga z kieszeni zgiętą na pół kopertę. Wpatruję się w nią, nie widząc, jak mam zareagować. Biorę ją do ręki i przez chwilę na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Szybko gaśnie. Równie szybko, jak nadzieja, która odżyła w sercu. Nie mogę go znów wpuścić do swojego życia. To nie jest możliwe. Odkładam kopertę na stertę książek na szafce nocnej, niezdecydowana, czy w ogóle powinnam ją otwierać. Ale nie myślę o tym długo, przerywa mi Ada, która niesie nam po kubku herbaty. Kiedy tylko wychodzi, patrzę na Igora z podniesioną brwią, komentując tym samym jego zachowanie. Nie codziennie się zdarza, by najlepszy przyjaciel wodził wygłodniałym wzrokiem za twoją siostrą.

- No co? – broni się.

- Nico – odpowiadam, naśladując jego ton. –  Kiedy ja… Zajmij się nią, dobrze?

***

Po wyjściu Igora, dobry humor rozpływa się jak kostka lodu wystawiona na pełne słońce. Mój wzrok ląduje na białej kopercie. I chociaż obiecałam sobie, że nie przeczytam tego listu, otwieram ją. Małe, koślawe literki przyciągają mój wzrok, ale nie mogę się skupić na tyle, by odczytać ich sens. Wydaje mi się, że puls przyśpiesza, a głowa staje się coraz cięższa, ale przełamuję to. Zaczynam czytać, a kiedy kończę, po moim policzku łzy spływają strumieniem, a dwa zdania odbijają się echem w głowie.

„Chciałbym podejść do Ciebie, przytulić Cię mocno i powiedzieć ‘Znalazłem cię’, ale nie mogę. Gdzie Ty się do cholery podziewasz?”


Czuję się okropnie. Czuję się, jak człowiek, którego serca zostało posiekane jak kapusta na surówkę. Drobno. Dokładnie. Bezlitośnie. Łzy ciągle płyną, gdy wyciągam z głębi szafy stojak i kamerę.

><><><><><><><><

W tej chwili czuję się w cholerę źle. Moje Orły przegrały. Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce. Ale to i tak boli. 
Anka nadal nie ruszyła tyłka do Michała. Ale czego się spodziewaliście? Jest zbyt uparta. Jak wbije sobie coś do głowy, to amen. 
Czytasz? Komentuj. 

5 komentarzy:

  1. Ada choc przez chwile poprawila humor Ance, co jest niebywale wazne.
    Mam nadzieję, że Igor da namiary na Anke Michałowi, albo w obliczu strachu przed smiercia.moze sama do niego zadzwoni?
    Oby nie byla sama...
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ty cudownie piszesz :) Masz zajebisty pomysł. I nikt nie potrafi rozszyfrować Anki. A może chodzi mi o to że miałaś zajebistą wenę gdy to wymyśliłaś, a mi tego cholernie brakuje? Zazdroszczę ci też tego, że potrafisz pisać rozdziały na przód co mi w ogóle nie wychodzi. Dobra kończę robić z siebie idiotkę, bo chyba coraz bardziej ze mną źle. Dobrze, że jeszcze nie gadam do siebie.
    Co do rozdziału to może w końcu do Anki dotrze, że to z Michałem to coś więcej niż seks. On ją kocha i cholernie tęskni. Zapewne jest też bardzo wkurzony, że go tak zostawiła, ale myślę, że mają szansę się dogadać.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłabym zaskoczona, gdyby Anka tak po prostu poszła do Michała i powiedziała co jej leży na sercu. To rzeczywiście nie byłoby do niej podobne, więc nie spodziewałam się nawet takiego zachowania z jej strony. Choć cierpi, choć jej serce rwie się na kawałki to i tak nie powie o co chodzi i nie rozwiąże spraw tak jak należy. Cała Anka! Rozumiem ją w pewnym sensie, ale i tak uważam, że postępuje głupio. Jej powody i sposób rozumowania nie jest dobry... Ona i tak umrze i tak (tragiczne, ale prawdziwe), Michał i tak bedzie cierpiał. A tak miałby jeszcze czs by się z nią pożegnać, powiedzieć to co chciałby wyznać i po prostu być przy ukochanej osobie. A ona tak po prostu zniknęła, nie dając nawet o sobie znać. Ciekawa jestem kiedy wreszcie zrozumie, że to błąd. Ta jej upartość jest okropna!
    Podobało mi się to, co napisał Michał. Proste dwa zdania, bez zbędnych wyznań i romantycznych gestów. Kilka słów, które są tak wymowne w tej swojej prostocie. I wiadomo wszystko... On tęskni i mam nadzieję, że to jakoś złamie Ankę by się z nim skontaktować.
    Igor i Ada? Ale jaja! Jestem jak najbardziej za, bo mała potrzebuje ojca, a Ada zasługuje na to, by mieć kogoś bliskiego przy boku. Sporo przeszła, dała radę i teraz brakuje jej tylko faceta, który da jej szczęście. Nie spodziewałam się, że tak to rozegrasz, ale jestem jak najbardziej za! :D

    Czekam na kolejny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. No nareszcie zaczyna się coś dziać! Teraz, Anka! Wstawaj z łóżka, ogarnij się dziewczyno i leć do tego faceta, bo mu realnie na tobie zależy! Ja nie mogę, jaka ta dziewczyna jest uparta... Nie dość, że to niewątpliwie przez nią się rozstali, to jeszcze teraz, jak Michał chce o nią walczyć i widać, że mu zależy, to ona i tak musi być taka uparta! Chociaż powiem szczerze, że nie myślałam o tym w ten sposób.
    Do tej pory myślałam, że ona postanowiła rozstać się z Michałem z pobudek bardziej egoistycznych, albo z obawy, że jak chłopak się dowie o jej chorobie, to ją zostawi i złamie jej serce, czy coś. A ona go zostawiła, bo martwi się o niego! Prawdę mówiąc, to mnie aż rozczuliło! Bo ona przez cały czas myślała tylko o nim! Żeby to on nie został sam, w żałobie, podczas gdy ona "będzie wąchać kwiatki od spodu" I teraz wiem, że myliłam się co do niej, bo ona nie jest taką egoistką, jak mi się wydawało. Wręcz przeciwnie, i to jest tak cholernie romantyczne! Zaraz się rozpłaczę, serio! No i mam taką cichutką nadzieję, że w końcu weźmie się w garść i chociaż do niego zadzwoni. Cokolwiek, byleby tylko dała mu znak, że jej też zależy!
    Aaa! I czyżby naszemu Igorowi spodobała się Ada? Uhuhuhu! Wyczuwam romansik xD
    Pozdrawiam, Kicia :*

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest cudowne *.* czekam na nastepny ;D zapraszam do siebie na opowiadanie o Kubiaku i Patrycji. http://zwyciezcy-zycia.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń