06 czerwca 2015

scena czternasta.


Z błogim uśmiechem na twarzy podchodzę do drzwi mojego mieszkania. Po raz pierwszy od dłuższego czasu czuję się całkowicie wolna od wszelkich zmartwień i próbuję czerpać z tego stanu jak najwięcej, gdyż nie potrwa on długo. Już jutro czeka mnie ciężki dzień i znów będę musiała wejść w rolę, którą odgrywam już zbyt długo, by się jej całkowicie pozbyć.

Czy to nie zabawne? Każdy w coś gra. Każdy udaje, a nie jest do końca sobą. Każdy gra więcej niż jedną rolę. I to zabawne jak łatwo jest przejść z jednej postaci w drugą.

Zanim dosięgam dłonią powierzchni klamki, ktoś odwraca mnie w swoją stronę. Nie daję po sobie poznać, jak bardzo wystraszona jestem. Zamiast tego przywdziewam maskę wrednej, ironicznej i niezłomnej Anki i podnoszę wzrok na nieznajomego. Jego widok napawa mnie niedowierzaniem. Jak ON mógł przyjść TUTAJ?! KTO mu na TO pozwolił!? Właśnie teraz siatkarzyk narusza moją przestrzeń osobistą, a ja nie zamierzam na to pozwalać.

- Zgubiłeś drogę do domu, chłopczyku? – mówię najzimniejszym tonem na jaki mnie stać. – To nie schronisko, wynoś się stąd – wyrzucam z siebie i ze złością patrzę, jak on uśmiecha się w ten wkurwiający sposób. Jakby czuł się panem wszechświata i mógł mówić i robić cokolwiek zechce.

- Nie udawaj, że się nie cieszysz na mój widok. Przecież widzę – odpowiada pewnie.

- Niby co widzisz? – pytam z politowaniem, unosząc jednocześnie prawą brew do góry.

- To – odpowiada, a chwilę później czuję jego usta na swoich.

Co może zrobić dziewczyna w momencie, gdy całuje ją ktoś, kto niewątpliwie zna się na rzeczy? Na pewno się temu nie opiera. Jednak nie wszystkie dziewczyny pozwalają sobie na całkowite zapomnienie. Chwila mojej słabości minęła, pozostawiając po sobie rozdrażnienie i gniew.

- Nie próbuj tego więcej. Nie ze mną. Nie jestem dziwką, którą przelecisz i porzucisz. A teraz się stąd wynoś – mówię odpychając go, czym zaskakuję i siebie i jego.

- Nie chcesz tego. Widzę to w twoich oczach – mówi bez cienia ironicznego uśmieszku na twarzy. – Nie chowaj się za swoimi murami. Pozwól mi przez nie przejść.

Próbuję protestować, lecz jego idealny, pełen czułości pocałunek mi to uniemożliwia. Poddaję się. Nie mam siły, by go od siebie odepchnąć. Oddaję mu pocałunek, wkładając w niego wszystkie odczuwane w tej chwili emocje, jednak znów nachodzi chwila otrzeźwienia. Odwracam głowę w bok, uniemożliwiając mu to, co robił do tej pory.

- Nie chowaj się za murami, skarbie – szepcze w moje włosy.

A ja? A ja po raz pierwszy daję się ponieść chwili. Być może będę tego żałować. Ale w tej chwili liczy się tylko ON. Bo tylko ON potrafi przebić się przez moją ochronę. Tylko On próbuje.

I czy to nie dziwne, że nawet nie znam jego imienia?


________        ________       _________

Krótko. Ale całe opowiadanie takie jest. Cóż poradzić?
Dodaję po dwóch tygodniach. Powód? Nie mam problemów z pisaniem, tym bardziej, że ostatnia scena spektaklu już została napisana. Chciałam dać wam więcej czasu na znalezienie swojego czasu, by wpaść, przeczytać i skomentować. Nie oszukujmy się. Trzy komentarze mnie nie satysfakcjonują. Oczywiście cieszę się z nich, bo są to osoby, które są ze mną bez względu na wszystko i wiem, że mogę na nie liczyć. Ale nie wiem, czym spowodowany jest ten spadek. 
W każdym bądź razie mam jedną, ale ważną prośbę. Jeśli czytasz, to komentuj. Byłoby miło. ;)

7 komentarzy:

  1. Zaskoczyłaś mnie tym Michałem. I temu, że Anka się poddała. Jestem pod wrażeniem. Tylko, żeby z tej nocy nie było jakiś komplikacji. Ale szczerze? Chce ich zobaczyć jako rodziców.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli jednak Anka ma uczucia?! Niemożliwe :P Ale może wreszcie będzie miała kogoś obok, kto sprawi, że ten mur runie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ania ma uczucia! Uwielbiam ją bo trochę mi kogoś przypomina:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Polubiłam Anię od pierwszego 'spotkania' z nią. Ma dziewczyna charakterek ale widać, że ma uczucia i tak jak każdy potrzebuje drugiego człowieka. Mam nadzieję że Michał dłużej zagości w jej życiu. Jestem ciekawa jak to opowiadanie potoczy się dalej :))
    Trzymaj się cieplutko, pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że pozwoli Miskowi w koncu zagościć w swoim życiu na prawach bardziej "ludzkich" ;) bo jak widać ma uczucia jak kazdy z nas choc nie chce ich okazywac.
    buziaki przesylam

    OdpowiedzUsuń
  6. No hej :) Musze trochę ponarzekać na Ankę...Mogę? No dobra...No to zaczynam!
    Ona jest okropna a ja naprawdę nie wiem już, co mam o niej myśleć! całuje się z zupełnie obcym (fakt, że przystojnym, ale jednak...) facetem i ona jego naprawdę pragnie! Jedyne, czym tłumaczę sobie jej zachowanie to to, że ona naprawdę potrzebuje czyjejś bliskości. Pod tą maską twardej, niezależnej kobiety kryje się człowiek. człowiek, który potrzebuje bliskości drugiej osoby i mam wrażenie, że tak jest z Anką. Bo ona wbrew pozorom jest człowiekiem i ma uczucia. I tu mimo wszystko pięknie to pokazałaś. czy tylko ja dostrzegam tą głęboko w niej ukrytą wrażliwość? Bo mam wrażenie, że taka właśnie jest, a to na co dzień właśnie zakłada tą maskę. Czyżbyś zdradziła nam jakąś drobną część Anki? Z jednej strony mam wrażenie, że tak a z drugiej mam wrażenie, że jeszcze długo jej tak całkiem będącej sobą nie zobaczymy.
    No i tajemniczy nieznajomy (my niby wiemy, kim on jest, ale przecież Anka dalej w słodkiej niewiedzy!) który jest bezczelny! Ale tą swoją bezczelnością jeszcze bardziej przyciąga! Serio, spodobał mi się :P
    Czekam na kolejny i jeszcze raz przepraszam za takie spóźnienie. Buźki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale mnie zawód dziś spotkał:( podzielę się tym z Tobą. Wchodzę na Twój blog i widzę dość mały suwaczek z prawej strony. Mówię 'no nie! Wreszcie napisała dłuższy rozdział", po czym kliknęłam w notkę i się okazało, że wcale nie:< Smuteczek!

    Anka coraz bardziej mnie zaskakuje i w sumie mogę się podpisać pod komentarzem Sekretnej;D Nie bardzo wiem dlaczego ona w ten sposób reaguje na siatkarz i czemu jemu jednemu nie potrafi się oprzeć. Może cały sęk w tym, że tylko on próbuje się do niej zbliżyć? Inni ludzie uciekają od niej i raczej nie palą się by wchodzić z chamską aktoreczką w jakieś głębsze stosunki. Wcale się nie dziwię, bo ona chyba specjalnie ich od siebie odpycha tym wrednym zachowaniem i ciągłym obrażaniem wszystkich naokoło. A Michał jest inny. Nie przejmuje się tym, że go wyzywa, że go odpycha i że kazała mu się wynosić. Gra w jej grę i jest na takim samym poziomie. W niczym jej nie ustępuje i nie daje się spławić przez jej typowe odzywki. Może to sprawiło, że pozwoliła mu się zbliżyć na mniejszą odległość niż innym? A może po prostu jest przystojny i dobrze całuje? Nie no mam nadzieję, że nie chodzi o to drugie, bo nie chciałabym, żeby Anka okazała się taka płytka. Raczej nie wygląda na osobę, która idzie do łóżka z każdym przystojniakiem, który potrafi dobrze całować i od niej nie ucieka, więc może pierwszą opcję przyjmę za prawdziwą;D
    Co do postaci Marcina... Na razie nie wzbudził mojej sympatii. Zapatrzony w siebie, cyniczny, łazi z nią tylko po to, by pocałować i zaciągnąć do łóżka (tak sądzę), a nawet nie był na tyle miły by powiedzieć jak ma na imię. Nie wyczuwam tu żadnej emocjonalnej więzi z Anką, a raczej pożądanie i namiętność. Ten cyniczny uśmieszek mnie do niego nie przekonuje, sposób bycia też. Na razie wygląda mi raczej na takiego włoskiego 'alvaro' niż faceta, którego mogłabym polubić. Ale kto wie, kto wie! ;D Ty mnie uwielbiasz zaskakiwać, więc... :D

    Pozdrawiam, kochana! ;**
    No i widzisz, powiedziałaś pod rozdziałem, co myślisz i już się liczba komentarzy zwiększyła;D

    OdpowiedzUsuń