26 kwietnia 2015

scena dziewiata.

Tą jedną rozmową obudziłam w sobie wiele emocji, o których istnieniu już zapomniałam. Jeszcze niedawno myślałam, że w swoim życiu jestem nikomu niepotrzebna, a teraz wiem, że Ada mnie potrzebuje, że potrzebuje mnie również Inga. Są w stanie sobie poradzić same, ale wiem, że moje wsparcie jest im potrzebne. Tymczasem biorę się w garść. Nie mogę jutro wyglądać jak zmora chociaż ciemne wory i zaczerwienione oczy pasowałyby do mojej roli. Przemywam twarz zimną wodą i patrzę na swoje odbicie w lustrze. Patrzę na dziewczynę, która po raz pierwszy od dłuższego czasu czuje się potrzebna i podoba jej się to uczucie.

Uśmiecham się sama do siebie. Czasem naprawdę się zastanawiam, która strona jest maską, a która moją prawdziwą osobowością. Ciężko je odróżnić, skoro w jednej chwili warczę na wszystkich wkoło, a w następnej płaczę nad losem siostry. A może to jest właśnie klucz? Cierpienie innych mało mnie obchodzi, ale gdy cierpi ktoś, kogo kocham, nie mogę na to patrzeć obojętnie. Taka już jestem. Skomplikowana. Trochę zagubiona. Odrobinką samotna. 

Otwieram oczy, kiedy promienie słońca wpadają przez niezasłonięte okno prosto na moją twarz. Na moje usta wypływa leniwy uśmiech, ale schodzi, gdy tylko przypominam sobie o dzisiejszej premierze. Spanikowana podnoszę się do pozycji siedzącej, ale uspokajam się dopiero wtedy, gdy widzę na zegarze godzinę 7.45. Wzdycham z ulgą. Nie chcę sobie wyobrażać, co by było, gdybym się spóźniła na próbę. Adam by mnie zabił i miałby z tego pewnie wielką radość. Ale muszę cię rozczarować szefuniu. Dzisiaj będę na czas, ha! Z nową energią wstaję z łóżka i pędzę do łazianki. Puszczam sobie radio, by podszkolić swój wokal. W końcu prysznic to najlepsze miejsce do ćwiczeń. Po zakończonej kąpieli owijam się puchatym ręcznikiem i wcieram w ciało balsam. Delikatny zapach jaśminu dochodzi do moich nozdrzy. Wychodzę z łazienki i idę po świeże ubranie na dziś. Decyduję się na dżinsowe rurki, białą koszulkę z napisem „Sexy BITCH” i do tego beżową marynarkę i baleriny. Zadowolona, że nie spędziłam przy szafie całego dnia, idę do kuchni i wpycham w siebie Monte. Szybko parzę sobie kawę, a czekając aż odrobinę się ostudzi, staje przed lustrem i próbuję zrobić coś z gniazdem wron na mojej głowie. Na szczęście niedawno wzbogaciłam się o piankę prostującą, która o dziwo daje jakieś efekty. Nakładam cienką warstwę na włosy i rozczesuję. Zadziałało. Gniazdo wron zmieniło się w prawie proste, czarne kosmyki. Magia. Dopijam kawę i opuszczam mieszkanie, zamykając je na klucz, choć i tak nie mam tam nic wartościowego. Każdy złodziej, który pokusiłby się o włamanie, wyszedł by z tego miejsca z pustymi kieszeniami i wielką nienawiścią dla właściciela, czyli mnie. A ja mam to w czarnej dupie.


Ruszam w stronę teatru, podśpiewując pod nosem piosenki z radia. Tak świecie! Właśnie mam dobry humor. Nie spierdol tego!  

><><><><><><><

Witam! 
Krótki rozdział, nie linczujcie! Miałam dodać tydzień temu, ale nie wyszło. Teraz się będę starać dodawać regularnie co tydzień. Dodawanie dwóch rozdziałów w krótkim odstępie czasu nie jest najlepszym rozwiązaniem. Chcę wam dać czas na przeczytanie, nawet jeśli w rozdział nie trzeba się szczególnie wczytywać, bo brak dłuższych treści to uniemożliwia. ;)
Ale obiecuję, że z czasem rozdziały zwiększą objętość. Nie będę bardzo długie, ale na pewno dłuższe niż ten. 
Dziękuję tym, którzy są tutaj nadal pomimo długiej przerwy! Cieszę się, że ze mną zostaliście! <3

6 komentarzy:

  1. Taka już jestem. Skomplikowana. - tutaj doszłam do wniosku, że główna bohaterka powinna mieć na imię tak jak ja. :) w znaczeniu imienia jest napisane, ze chodzę zawsze i wszędzie nowo odkrytymi przez siebie ścieżkami i nikt mnie nie rozumie, bo jestem pokręcona.
    Co do rozdziału, pomimo że krótki to podnoszący na duchu! ktoś w końcu ma dobry humor! ^^ ja ostatnio nie mogę nawet uśmiechu z siebie wykrzesać przez tą sesję i debili z roku, którzy najlepiej wszystko zrzuciliby na wrzesień, bo nie chce im się uczyć... ech...:/
    Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za komentarz i informację o nowym rozdziale.
    PS. Już nie mogę doczekać się premiery spektaklu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wrony, Monte? Powiało siatkówką :)
    Jak się okazuje Ania ma również inną bardziej rodzinną stronę. Mam nadzieję, że częściej będzie pojawiać się w takim wydaniu.
    Mam czasami wrażenie, że mam z tą bohaterką, pod względem charakteru, bardzo dużo wspólnego.
    Powodzenia w regularnym dodawaniu. Coś nie coś wiem jak ciężko czasami coś napisać po męczącym tygodniu.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. I wreszcie wychodzi z niej baardzo ludzka osobowość :) i taka mi się zdecydowanie podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Główna bohaterka może rzeczywiście jest skomplikowana, ale tylko z zewnątrz i dla innych ludzi. Dla nas - czytelników- którzy znamy jej myśli i uczucia, już niedługo chyba nie będzie stanowić takiej zagadki. Jedno jest pewne- ma dwie natury, które są całkowicie różne od siebie, a mimo to współgrają, tworząc tę postać. Z jednej strony zapatrzona w siebie, egoistyczna, cholernie denerwująca i silna, a z drugiej wrażliwa i zagubiona. Myślę, że to jej zachowanie wynika z samotności, która chyba powoli zaczyna jej doskwierać. Mam tylko nadzieję, że Ada i mała siostrzenica otworzą ją jakoś na świat i zmienią to zatwardziałe serducho. Choć szczerze powiedziawszy zdziwiłabym się widząc jak główna bohaterka ściąga maskę;D Na razie nie potrafię tego sobie wyobrazić ;)
    Cieszę się bardzo, że masz zamiar dodawać rozdziały regularnie. Miód na moje uszy! ;*

    Pozdrawiam;)
    A w wolnej chwili zapraszam na nowość do siebie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo Anka przypadła mi do gustu! Naprawdę, polubiłam ją już na wstępie i z każdą chwilą moja sympatia do niej rośnie jeszcze bardziej! fakt, jest skomplikowana, ale przecież właśnie o takich bohaterach czyta się z największym zaciekawieniem! Poza tym w tym rozdziale widać, że wcale nie jest taką zimną suką, jaką wydaje się być na pierwszy rzut oka. Przecież realnie przejęła się sytuacją Ady i Ingi i myślę, że to dopiero początek, chociaż sama jeszcze nie do końca wiem, czego :P
    Może i jest bezpośrednia a przez to czasami wydaje się, że aż bezczelna, ale to dobrze mimo, że na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że tacy ludzie mają w życiu gorzej. Bo żyjemy w czasach gdzie fałsz i podlizywanie się jest pożądane i wręcz modne. I cieszę się, że Anka nie należy do tych, którzy robią dobrą minę do złej gry i dają sobą pomiatać.
    A Ostatnie dwie linijki mnie rozwaliły! Pozytywnie! W czterech zdaniach ujęłaś to, co ja często myślę wychodząc rano do szkoły :P
    No i mam nadzieję, że dotrzymasz słowa i będziesz dodawała regularnie! Wtedy może jakoś wybaczę ci długość :)
    Ściskam! :*

    OdpowiedzUsuń