Adam
wrócił do swoich obowiązków i nadal pastwił się nad biedną i niedoświadczoną
przyszłością polskiego teatru. Ciekawe ilu z nich wytrwa w tym zawodzie? Wbrew
pozorom, aby przetrwać w tym środowisku trzeba mieć naprawdę twardy kręgosłup.
Tutaj nie ma klepania po plecach w geście pocieszenia, gdy coś nie wyszło. Nie
ma dawania kolejnych szans na poprawę. Albo się umie, albo nie. Albo się jest
najlepszym, albo się nie dorasta do sceny. A problem jest w tym, że młodzież
tego nie rozumie. Garną się do aktorstwa jak muchy na lep, a tak naprawdę nie
wiedzą w co się pakują. Kiedy już się
zorientują już nie ma odwrotu, odchodzą z podkulonym ogonem całkowicie inni niż
na początku albo dalej braną w to gówno, które szczerze powiem, może dawać
odrobinę radości.
- Powinienem Ci dziękować, bić
pokłony czy coś? – popatrzyłam na Zmeya znacząco. – W końcu nie często dostaje
się takie komplementy od kobiety i to jeszcze w dodatku aktorki. A może dasz mi
autograf? Założę się, że w przyszłości
będzie wart miliony!
Sarkazm aż kipiał w tej
wypowiedzi i właśnie na to czekałam. Kolejne wyzwanie rzucone. Kolejne słowne przepychanki.
Kolejne minuty świetnej rozrywki.
- Na kolana i do pana,
chłopaczku! Podziwiaj póki masz taką okazję, bo za niedługo za sam widok
będziesz musiał zapłacić i to więcej niż przez całe życie zarobisz!
Kilka prób później wychodzę z
budynku z wielkim uśmiechem na twarzy. Zaczynam lubić naszego pana reżysera.
Chyba mu się ostatnio dowcip wyostrzył, ale mi to wcale nie przeszkadza.
Celebruję swój świetny humor rozrzucając na wszystkie strony pogardliwe
spojrzenia. Pies właśnie załatwił się na chodniku jakiś metr ode mnie? A masz,
zgredzie! I pamiętaj że mną się nie zadziera. Jakaś staruszka, która się burzy,
że jej „dzień dobry” nie powiedziałam? Kobieto na jakim ty świecie żyjesz? Chwilę
później każdy na ulicy patrzy na mnie jak na diabła wcielonego, a ja się z nich
wszystkich śmieję w duchu, bo nawet nie wiedzą ile racji mają! Szampański
nastrój zniknął w chwili, kiedy stanęłam przed salonem Orange, po raz któryś w
tym miesiącu. Wchodzę do środka i kieruję się w stronę wolnego kolesia.
Przynajmniej raz mi dopisuje szczęście i nie muszę kwitnąć w kolejce, czekając
aż jeden z pracowników wytłumaczy babcince jak działa wi-fi i dlaczego jest to
funkcja konieczna do przeżycia w tym dzisiejszym świecie.
- Potrzebuję go sprawnego jak
najszybciej. – mówię, kładąc na ladzie poobijany i porozbijany telefon.
Lustruję pracownika salonu
przenikliwym spojrzeniem, bo wiem, że muszę zyskać nad nim sytuacyjną przewagę.
Kiedy już to osiągnę, zgodzi się na wszystko, czego tylko będę chciała. Ale mam
pecha, bo facecik jest odporny na mój czar osobisty.
- W takim razie poproszę o
niezbędne dane i zapraszam za tydzień. – powiedział uprzejmym głosem, w którym
przebijała się wesołość.
- Nie, nie. Pan mnie nie
zrozumiał. Za tydzień to ja będę już miała od dawna naprawiony telefon i nie
będę sobie musiała głowy zawracać. Płacę, wymagam – nie ma lekko.
- Mogę pani zaoferować jedynie
telefon zastępczy. Może nie będzie to ten sam model, ale mogę zapewnić, że
lepsze to niż nic. – uśmiech wpadł na jego twarz.
- Ja rozumiem, że płacą panu za
gadanie, – w końcu mnie też. – ale ja naprawdę nie mam czasu, więc albo
załatwimy wszystko w mgnieniu oka, albo będzie źle.
oOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoOoO
Rozdziały miały być częściej i znowu nie wyszło. Myślałam, że przez wakacje będę miała więcej czasu na blogowanie i pisanie nowych rozdziałów, a tak nie jest. Jednak mam dużo rozdziałów w zapasie, więc nie ma się co martwić. :)
Mam nadzieję, ze jeszcze tu jesteście.:*
Oooo nasza bohaterka znów pokazała pazurki ! Biedny sprzedawca :< Chodź w sumie ona ma racje o.o
OdpowiedzUsuńKomentarz do kitu przepraszam :<
Pozdrawiam J.
Uwielbiam te stanowczości Ani. Nie jest taka jak wszystkie bohaterki. Ma po prostu to coś w sobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Ania pokazała charakter :) I dobrze, bo tacy ludzie, który są charakterni są znacznie ciekawszymi osobowościami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No ja jestem ^^
OdpowiedzUsuńKurcze jak mi się podoba zachowanie Anki, to w jaki sposób zachowuje się w kontaktach z innymi ludźmi, jak potrafi sobie ustawić mężczyzn :p
I na koniec ta akcja w salonie Orange ^^
Całuje :-*
coraz bardziej ją lubię, coraz bardziej współczuję ludziom, którzy mają z nią do czynienia i coraz bardziej nie mogę się doczekać, aż pojawi się Kubiak :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;*
Przed chwilą tu trafiłam i już uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam Anię. Nie mogę przeboleć tego, że rozdziały dodawane są tak rzadko. Tortury. Ale podoba się!
OdpowiedzUsuń