09 lipca 2014

scena czwarta.


Schodzę na dół i biorę do rąk butelkę z wodą. Upijam kilka łyków, które łagodzą lekki ból w moim gardle. Siadam na krześle i przyglądam się jak grają inni. Patrząc na nich wydaje mi się, że ja i Zmey pochodzimy z jakiegoś innego świata, gdzie aktorstwo ma się we krwi. Widzę ich wyraźne staranie, ale nigdy nam nie dorównają. Dlatego patrzę wyzywającym wzrokiem, jakbym chciała im przekazać wszystkie swoje myśli. Jakbym chciała im powiedzieć, że nie są w stanie mi dorównać. Ale oni już o tym wiedzą, więc nie patrzą mi w oczy.  Uśmiecham się do swoich myśli. Lubię myśleć o sobie w ten sposób. Moja skromność nie istnieje, jakbyście jeszcze nie zauważyli, więc nie mam problemu z uważaniem się za lepszą od innych. Ktoś może mieć z tym problem, ale przecież gdyby tak nie było, to bym tak o sobie nie myślała. Jeszcze bardziej się uśmiechnęłam, kiedy do moich uszu dotarły te wszystkie obelgi, jakimi reżyser obrzucał pozostałych aktorów. Ten facet ma ze mną więcej wspólnego niż mu się wydaje. Przerzucam wzrok z jednej osoby na drugą i zatrzymuję się dopiero, gdy widzę znajomy uśmiech. Zmey patrzy w moją stronę i uśmiecha się tajemniczo. Chwilę później już siedzi obok mnie.

- Ludzka ułomność nie powinna Cię bawić, wiesz? – chytry uśmieszek wpełza mu na twarz.

- Oczywiście, że wiem. Rodzice nauczyli mnie, co znaczy kultura. Nie ich wina, że trafiłam do teatru. 

Uśmiecham się w sposób, który wywołuje u znaczącej ilości mężczyzn ciasnotę w spodniach. Nie żebym chciała uwieść mojego przyjaciela, ale trening czyni mistrza. Mój towarzysz złapał bakcyla i chwilę później przypominamy parę napalonych nastolatków na pierwszej randce. Teatr ma jednak swoje zalety. Zmey opiera rękę na poręczy mojego krzesła i pochyla się w moją stronę. 

- Potrafisz mi się oprzeć? – pyta niskim, uwodzicielskim głosem, którego zapewne używa, kiedy dziewczyna pod nim nie ma już na sobie kompletnie nic.

- Nawet przez sen, króliczku. – odpowiadam i przygryzam wargę.

Ten gest w normalnej sytuacji sprawiłby, że nie miałabym już na sobie którejś części garderoby, ale teraz po prostu patrzymy sobie w oczy, a potem wybuchamy śmiechem. Reżyser posłał nam mordercze spojrzenie, które miało nas uciszyć, jednak zadziałało wprost odwrotnie. Facet kipiał już ze wściekłości, a ja nie byłabym sobą, gdyby nie chciała doprowadzić go na sam skraj wytrzymałości. 

- Na pana miejscu zwolniłabym ich wszystkich! – krzyknęłam ze swojego miejsca. 

Zmey siedzący zaraz obok, żarliwie pokiwał głową na znak zgody. Adam popatrzył na nas, a wyglądał przy tym tak, jakby naprawdę się zastanawiał nad naszą propozycją. Chwilę później uniósł delikatnie prawy kącik w górę, a po złości nie pozostał nawet ślad. Chyba obrałam złą taktykę.

- I co potem? Zwerbujecie mi do sztuki kolejnych tępych idiotów? – pyta z ironią, a ja patrzę z zadowoleniem jak miny moich „kolegów i koleżanek po fachu” rzedną. 

- Nie. My sami zagramy całą sztukę, nie Zmey? – daję mu kuksańca w bok. – W końcu jesteśmy młodzi i tacy zdolni. – wychwalam naszą dwójkę pod niebiosa, a reżyser posyła nam spojrzenie mówiące „może i tak jest, ale mam to gdzieś”.


oOoOoOoOoOoOo

Troszkę mnie nie było. Ale w końcu są wakacje i mam nadzieję, że rozdziały będą się pojawiać częściej. Pytanie tylko, czy ktokolwiek to jeszcze zechce czytać? 

Rozdziały są krótkie. Wiem. Ale tak miało być. Mogę Wam obiecać, że pojawi się kilka dłuższych! 

Zdania, co do Anki, są podzielone. To dobrze! :) Może uda mi się was zaskoczyć. 

Komentujcie, jeśli czytacie! Będzie mi ogromnie miło, gdy będę mogła przeczytać wasze opinie! 

Bajoo! :**

5 komentarzy:

  1. Brakuje mi tu na razie Michała, jednak spokojnie na niego poczekam i będę grzeczna do tego momentu ^^
    Uwielbiam ten ironiczny charakterek Ani, jej zachowanie, pewność siebie. Uwielbiam też jej przyjaciela, który wrobił ich w główne role, tylko czy reżyser się zgodzi? :-P
    Caluje :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nadrobiłam zaległości! To jest Z A R Ą B I S T E !

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze fajnie mieć przyjaciele płci męskiej. Oni mają inne spojrzenie na niektóre sprawy i może dlatego są cenniejsi :)
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może i zdania co do Anki są podzielone, ale ja ją ogromnie lubię :D Może dlatego, że jest taka oryginalna, nie jak wszystkie bohaterki opowiadań (tak, tak, moja Zuza też :< :D), które są zwykłe, wrażliwe. Może i ona ma w sobie wrażliwość, tylko jeszcze nie miała okazji jej przedstawić ;)
    Wiesz co? :D Jak tak sobie rozmawiała ze Zmey'em, już myślała, że do czegoś dojdzie :D Serio :D
    I tak, jak koleżanka z góry, również czekam na Miśka :) Mam nadzieję, żę szybciutko się pojawi ;)
    I mam nadzieję, że będziesz dodawać częściej rozdziały! :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie sądziłam nigdy, że coś takiego w ogóle pomyślę, ale nie mogę doczekać się pojawienia Kubiaka. A Ankę, mimo że jest wredna, paskudnie traktuje ludzi, coraz bardziej ją lubię :D
    Ta jej znajomość z Michałem (wybiegam sobie w przód, nie gniewaj się xD) może być strasznie ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń