Schodzę na
dół i biorę do rąk butelkę z wodą. Upijam kilka łyków, które łagodzą lekki ból
w moim gardle. Siadam na krześle i przyglądam się jak grają inni. Patrząc na
nich wydaje mi się, że ja i Zmey pochodzimy z jakiegoś innego świata, gdzie
aktorstwo ma się we krwi. Widzę ich wyraźne staranie, ale nigdy nam nie
dorównają. Dlatego patrzę wyzywającym wzrokiem, jakbym chciała im przekazać
wszystkie swoje myśli. Jakbym chciała im powiedzieć, że nie są w stanie mi
dorównać. Ale oni już o tym wiedzą, więc nie patrzą mi w oczy. Uśmiecham
się do swoich myśli. Lubię myśleć o sobie w ten sposób. Moja skromność nie
istnieje, jakbyście jeszcze nie zauważyli, więc nie mam problemu z uważaniem
się za lepszą od innych. Ktoś może mieć z tym problem, ale przecież gdyby tak
nie było, to bym tak o sobie nie myślała. Jeszcze bardziej się uśmiechnęłam,
kiedy do moich uszu dotarły te wszystkie obelgi, jakimi reżyser obrzucał
pozostałych aktorów. Ten facet ma ze mną więcej wspólnego niż mu się wydaje.
Przerzucam wzrok z jednej osoby na drugą i zatrzymuję się dopiero, gdy widzę
znajomy uśmiech. Zmey patrzy w moją stronę i uśmiecha się tajemniczo. Chwilę
później już siedzi obok mnie.
- Ludzka
ułomność nie powinna Cię bawić, wiesz? – chytry uśmieszek wpełza mu na twarz.
-
Oczywiście, że wiem. Rodzice nauczyli mnie, co znaczy kultura. Nie ich wina, że
trafiłam do teatru.
Uśmiecham
się w sposób, który wywołuje u znaczącej ilości mężczyzn ciasnotę w spodniach.
Nie żebym chciała uwieść mojego przyjaciela, ale trening czyni mistrza. Mój
towarzysz złapał bakcyla i chwilę później przypominamy parę napalonych
nastolatków na pierwszej randce. Teatr ma jednak swoje zalety. Zmey opiera rękę
na poręczy mojego krzesła i pochyla się w moją stronę.
- Potrafisz
mi się oprzeć? – pyta niskim, uwodzicielskim głosem, którego zapewne używa,
kiedy dziewczyna pod nim nie ma już na sobie kompletnie nic.
- Nawet
przez sen, króliczku. – odpowiadam i przygryzam wargę.
Ten gest w
normalnej sytuacji sprawiłby, że nie miałabym już na sobie którejś części
garderoby, ale teraz po prostu patrzymy sobie w oczy, a potem wybuchamy
śmiechem. Reżyser posłał nam mordercze spojrzenie, które miało nas uciszyć,
jednak zadziałało wprost odwrotnie. Facet kipiał już ze wściekłości, a ja nie
byłabym sobą, gdyby nie chciała doprowadzić go na sam skraj
wytrzymałości.
- Na pana
miejscu zwolniłabym ich wszystkich! – krzyknęłam ze swojego miejsca.
Zmey
siedzący zaraz obok, żarliwie pokiwał głową na znak zgody. Adam popatrzył na nas,
a wyglądał przy tym tak, jakby naprawdę się zastanawiał nad naszą propozycją.
Chwilę później uniósł delikatnie prawy kącik w górę, a po złości nie pozostał
nawet ślad. Chyba obrałam złą taktykę.
- I co
potem? Zwerbujecie mi do sztuki kolejnych tępych idiotów? – pyta z ironią, a ja
patrzę z zadowoleniem jak miny moich „kolegów i koleżanek po fachu”
rzedną.
- Nie. My
sami zagramy całą sztukę, nie Zmey? – daję mu kuksańca w bok. – W końcu
jesteśmy młodzi i tacy zdolni. – wychwalam naszą dwójkę pod niebiosa, a reżyser
posyła nam spojrzenie mówiące „może i tak jest, ale mam to gdzieś”.
oOoOoOoOoOoOo
Troszkę mnie nie było. Ale w końcu są wakacje i mam nadzieję, że rozdziały będą się pojawiać częściej. Pytanie tylko, czy ktokolwiek to jeszcze zechce czytać?
Rozdziały są krótkie. Wiem. Ale tak miało być. Mogę Wam obiecać, że pojawi się kilka dłuższych!
Zdania, co do Anki, są podzielone. To dobrze! :) Może uda mi się was zaskoczyć.
Komentujcie, jeśli czytacie! Będzie mi ogromnie miło, gdy będę mogła przeczytać wasze opinie!
Bajoo! :**
Brakuje mi tu na razie Michała, jednak spokojnie na niego poczekam i będę grzeczna do tego momentu ^^
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten ironiczny charakterek Ani, jej zachowanie, pewność siebie. Uwielbiam też jej przyjaciela, który wrobił ich w główne role, tylko czy reżyser się zgodzi? :-P
Caluje :-*
Nadrobiłam zaległości! To jest Z A R Ą B I S T E !
OdpowiedzUsuńZawsze fajnie mieć przyjaciele płci męskiej. Oni mają inne spojrzenie na niektóre sprawy i może dlatego są cenniejsi :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Pozdrawiam :)
Może i zdania co do Anki są podzielone, ale ja ją ogromnie lubię :D Może dlatego, że jest taka oryginalna, nie jak wszystkie bohaterki opowiadań (tak, tak, moja Zuza też :< :D), które są zwykłe, wrażliwe. Może i ona ma w sobie wrażliwość, tylko jeszcze nie miała okazji jej przedstawić ;)
OdpowiedzUsuńWiesz co? :D Jak tak sobie rozmawiała ze Zmey'em, już myślała, że do czegoś dojdzie :D Serio :D
I tak, jak koleżanka z góry, również czekam na Miśka :) Mam nadzieję, żę szybciutko się pojawi ;)
I mam nadzieję, że będziesz dodawać częściej rozdziały! :D
Pozdrawiam :*
Nie sądziłam nigdy, że coś takiego w ogóle pomyślę, ale nie mogę doczekać się pojawienia Kubiaka. A Ankę, mimo że jest wredna, paskudnie traktuje ludzi, coraz bardziej ją lubię :D
OdpowiedzUsuńTa jej znajomość z Michałem (wybiegam sobie w przód, nie gniewaj się xD) może być strasznie ciekawa :)